Na biegówki w Beskid Niski
Jeśli zastanawiasz się nad tym, gdzie rozpocząć przygodę z nartami biegowymi, Beskid Niski patrzy właśnie na Ciebie zza winkla i puszcza zalotnie oczko. Złap z nim kontakt wzrokowy i pozwól sobie na wyczynowy flirt. Jego łagodne zbocza, pełne bielutkiego śniegu lasy i malowniczo położone trasy biegowe aż proszą się o rozpoczęcie zimowej przygody z górami. Pomyślisz: „ Hejże, hola! Nie dla mnie ta swawola! ”. Jeśli Twoje narciarskie doświadczenie opiera się jedynie na kibicowaniu Kamilowi Stochowi, czy podziwianiu zwinnych ruchów Justyny Kowalczyk, to witaj w klubie! Poniżej podpowiem Ci, gdzie i dlaczego warto udać się w poszukiwaniu emocji pierwszego razu na nartach biegowych. Wszystko w formie pytań, które słyszałem najczęściej po powrocie z tego wyjazdu!

Gdzie w poszukiwaniu najlepszych warunków?
Około 20 km od Gorlic w samym sercu gór, w miejscowości Krzywa znajduje się miejsce będące idealną bazą wypadową na biegówki. Gościniec Banica, który odwiedziliśmy, znajduje się przy szlaku turystyki narciarskiej, powstałym w ramach projektu „Śnieżne Trasy przez Lasy”. Dzięki niemu, możemy korzystać z ponad 80-ciu km tras biegowych. Bardzo dobrze oznakowane w terenie szlaki, dają możliwość dotarcia do wyludnionych łemkowskich wiosek, starych cerkwi, kapliczek, czy kamiennych krzyży. Szlaki przebiegają zarówno przez leśne ścieżki jak i łąki z widokami na pasma Beskidu Niskiego, Sądeckiego, czy przy dobrej widoczności nawet Tatr.
Dlaczego Gościniec Banica?
To pełne uroku miejsce zapewnia wszystko czego potrzebuje świeżo upieczony amator zimowych sportów i spragniony odpoczynku turysta. Przytulne pokoje, świetna kuchnia i pomocni Gospodarze – Pani Jolanta, pan Tomasz oraz Jędrzej, sprawią, że wyspani, najedzeni i z garścią bezcennych wskazówek wyruszycie w pierwszą wycieczkę na biegówkach. Przed samym Gościńcem znajdziecie tablicę informacyjnę z mapą „Śnieżnych Tras”. Patrząc na nią zobaczycie, że znajdujecie się właśnie w samym centrum sieci narciarskich szlaków, co przy dłuższym pobycie daje możliwość odwiedzania co dzień nowych miejsc. A co!
Na miejscu możecie dodatkowo zaopatrzyć się w bezcenną, bo bezpłatną mapę „śnieżnych tras” i bardzo praktyczny przewodnik po nich (15 zł), którego współautorem jest sam Gospodarz Gościńca. O całej biblioteczce innych, ciekawych książek, wielu pamiątkach i drobiazgach, które możecie oglądać tam godzinami, nie będę już nawet wspominał. Wszystko przy blasku kominka! Na temat tego wyjątkowego miejsca powstało wiele ciekawych artykułów z mnóstwem dobrych zdjęć. Poniżej znajdziecie kilka z nich.
- „M jak mieszkanie”, 12.2005, Nr 12 (71) (plik PDF)
- „Dobre wnętrze”, 01.2006, Nr 1 (97) (plik PDF)
- „Dziennik Polski”, 01.2007, Nr 5 (19 015) (plik PDF)
- „Weranda country”, 01.2009, Nr 2 luty/marzec 2009 (plik PDF)
- „Kozie sery „made in” Małopolska”, Dziennik Polski, 19.08.11 (plik PDF)
Tak! Na miejscu dostaniecie wyborne kozie sery, za które od 14 lat odpowiedzialny jest Jędrzej. Koniecznie ich spróbujcie! Wszystko co chcielibyście wiedzieć na temat tego miejsca, znajdziecie na www.banica.com.pl.

Co ze sprzętem?
Podejrzewam, że jako dopiero co zainteresowani flirtem z biegówkami, nie posiadacie jeszcze swoich, czy tak? Jak wszyscy wiemy, bez odpowiedniego sprzętu, flirt może spalić na panewce, jednak Was szczęście wciąż nie opuszcza! W Gościńcu możecie wypożyczyć na cały dzień buty, narty i kijki. Jeśli uprzejmie uśmiechniecie się do Pana Tomasza, z pewnością pomoże Wam w doborze Waszych pierwszych biegówek. Pamiętajcie tylko, by dbać o nie jak o swoje i uważać przy wchodzeniu na drewniane pomosty nad strumieniami. Zanim jednak wrzucicie do plecaka mapę i kompas, termos z gorącą herbatą i zapasowe rękawiczki, zbadajcie dokładniej temat, (by krótki flirt mógł przerodzić się w długi romans).
Jak przygotować się do pierwszej wycieczki?
Bardzo pomocny był dla nas powyżej wspomniany przewodnik, który możecie w całości pobrać w formacie PDF TUTAJ. Oto przykładowe rozdziały:
– Struktura i oznakowanie, znaki i tablice.
– Garstka wiadomości o omawianym obszarze.
– Gdzie można zanocować?
– Bezpieczeństwo, dekalog i regulamin.
– Dla początkujących i mało zaawansowanych.
Z pewnością zainteresujcie się ze znakami i tablicami, które zobaczycie wkrótce przy trasie, ponieważ różnią się one od tych spotykanych przy szlakach turystyki pieszej. Podstawowa różnica to ta, że kolor szlaku namalowany jest na pomarańczowym, a nie białym tle. Dzięki temu jest lepiej widoczny w śniegu. Przyjrzyjcie się znakom: „Niebezpieczny odcinek szlaku”, „Trudniejszy odcinek wymagający zmniejszenia szybkości jazdy”, czy „Stop. Zdejmij narty”. Już po pierwszej wycieczce przyznam, że bezwzględnie należy się do nich stosować. Przeczytajcie dekalog narciarza i regulamin korzystania ze szlaków narciarskich. O wielu rzeczach, które w nich przeczytałem, nie miałem wcześniej świadomości. Wiele dobrego dowiedzieliśmy się również z poniższych filmów, które znaleźliśmy na youtube:
- Kurs narciarstwa biegowego – (odc.1) – Krok z odbicia
- Kurs narciarstwa biegowego – (odc.2) – Bezkrok
- Kurs narciarstwa biegowego – (odc.3) – Jednokrok
- Kurs narciarstwa biegowego – (odc.4) – Pokonywanie wzniesień
- Kurs narciarstwa biegowego – (odc.5) – Hamowanie, skręcanie
- Kurs narciarstwa biegowego – (odc.6) – Zmiana kierunku jazdy
Trafiliśmy na nie jednak już po wycieczce, co miało znaczący wpływ na płynność naszej jazdy. Panowie Sławek i Jakub, których zobaczycie na nagraniach bardzo obrazowo tłumaczą co i jak powinno wyglądać.
Gdzie na pierwszą wycieczkę w biegówkach?
Idąc za radami Gospodarzy, udaliśmy się przez Kanadę do cerkwi w Wołowcu (5 km). Początkowo byliśmy przygotowani na zmianę planów i ewentualny powrót po dojściu do Kanady (1km), jednak jak się szczęśliwie okazało, z przyjemnością doszliśmy do Wołowca. Przewodnik naszą trasę określił w trójstopniowej skali (łatwa – nieco trudna – trudna) jako łatwą. Jej pierwszy, kilometrowy, odcinek jest idealny do nauki, ponieważ prowadzi po płaskim terenie. To na nim nabieraliśmy pewności ruchów, co ku naszemu zdziwieniu wcale nie było trudne, a wręcz przychodziło nam bez większego kłopotu, instynktownie.
Po drodze, przy pomocy drewnianych mostków, dziesięciokrotnie przekraczaliśmy strumień. Okolica skryta była pod czapami białego puchu, który mienił się w promieniach grudniowego słońca. Jedynie jeden raz odpinaliśmy narty by wejść pod stromą górę i by z niej zejść. Wróciliśmy do Banicy tą samą trasą (łącznie 10km), co zajęło nam ponad 4h, razem z półgodzinną przerwą w Wołowcu i częstymi przerwami po drodze. Dokładną trasę naszej wycieczki znajdziecie w przewodniku na stronach 70-72 oraz 78-81. Myślę, że z uwagi na niewielkie różnice wysokości do pokonania, jest ona idealna na pierwszy raz.
Czy na drugi dzień wstaniesz z łóżka?
Z pewnością! Co prawda poranek drugiego dnia, odkrył przed nami fakt istnienia wielu mięśni, których nigdy wcześniej nie czuliśmy, jednak było to odkrycie bardzo przyjemne. Aby lepiej znieść ewentualne skutki pierwszego razu, dobrym pomysłem jest pożądne porozciąganie się wieczorem po wycieczce, ponieważ w trakcie jazdy na biegówkach pracuje potężna grupa mięśni naszego ciała. My na pewno, gdyby nie ograniczenia czasowe, drugiego dnia chętnie wybralibyśmy się na kolejną trasę!
Podumowanie
Biegówki to zimowa przyjemność dla każdego, której warto spróbować, nawet jeśli nigdy wcześniej nie miało się do czynienia z nartami. Po wielu latach pieszego pokonywania górskich szlaków, dają zaskakujący punkt widzenia, szybko zmieniającej sie leśnej scenerii. Z przyjemnością odkryjecie w sobie ogromną ciekawość tego, co kryje się za kolejnym zakrętem i ku Waszemu zdziwieniu zauważycie, że technika jazdy nie jest wcale taka trudna, jak mogłoby się wydawać. Urokliwa przyroda Beskidu Niskiego, niewielkie wzniesienia oraz panujący tam spokój, czynią to pasmo górskie moim zdaniem miejscem idealnym do nauki jazdy na nartach biegowych. Tylko korzystać z uroków tej zimy!
Na stronie www.snieznetrasy.pl możecie śledzić warunki pogodowe na trasach biegowych oraz znajdziecie dodatkowe informacje na temat całej bazy noclegowej w okolicy, czy galerię.

Będąc w Gościńcu Banica warto skorzystać ze sprzyjających warunków i oddać się przyjemności morsowania. My w drodze powrotnej odwiedziliśmy urokliwy Folusz, znajdujący się na skraju Magurskiego Parku Narodowego. Do morsowania, jak do wszystkiego, należy podejśc z głową 🙂 Najlepiej nad wodą!
Dziękuję za towarzystwo Ani, Kasi, Madzi, Hubertowi, Rune i Wojtkowi 🙂
Wspólna wycieczka – Siedem rzeczy które przeżyjesz w górach tylko ze mną.
Zapraszam Was na wspólne wycieczki w magiczny Beskid Niski.
Martin Martinger
Moje inne wpisy o Beskidzie Niskim:
- Czarne, Długie i Świerzowa Ruska.
- Nieistniejąca Nieznajowa i Studencka Chatka.
- Z Olchowca na salony Wiednia.
- Drewniana chatka w nieistniejącej wiosce Beskidu Niskiego.
- Lackowa i Busov.
- Jezioro Klimkowskie na rzece Ropa.
Dodatkowo:
Zapraszam na mojego: