
Góry to wyjątkowe miejsce. Zielone plamy lasów rozlewają się na mapie centymetr po centymetrze i obiecują odpoczynek dla oczu przyzwyczajonych do szyb w oknach. Przyciągają nas tłumnie do szerokich przestrzeni, które później oglądamy często przez ekrany smartfonów. A mapa? To niepozorny kawałek papieru, który pozwala odkryć nieznane. Może pokierować tam, gdzie ciężko szukać magnesów w kształcie niedźwiedzia i placków po bieszczadzku. Usiądź i weź na kolana mapę Beskidu Niskiego. Przesuń palec wskazujący kilka centymetrów w górę od Komańczy. Znajdujesz się w dolinie pod górą w kształcie rogu, gdzie łąka polnych kwiatów cieszy bardziej niż kolejne lajki na Facebooku. Dokładnie tutaj zawędrowaliśmy we wrześniu palcem po mapie, by dzień później być już na miejscu. Magia tej doliny jest z nami do dziś. Zobacz co wtedy zaczarowało nas w nieznanej Rzepedzi, w wiosce na pograniczu Bieszczadów, Beskidu Niskiego i Pogórza Bukowskiego. Powędruj z nami poza szlakiem, przez malowniczą dolinę po wysiedlonej łemkowskiej wiosce, która nie wyczekuje serduszek na portalach społecznościowych. Poznaj to, co niewidoczne na pierwszy rzut oka.



Widok z Rzepedki z lotu ptaka w kierunku na Bieszczady. Fot. Joanna Dragon
Gdzie jesteśmy?
Kolejny raz jesteśmy na Podkarpaciu. Dolina Osławy, w której położona jest Rzepedź to miejsce rozpalające zmysły pasjonatów przyrody całych Karpat. Ten potężny łańcuch górski ciągnący się przez osiem europejskich krajów podzielony jest na część zachodnią i wschodnią. Granica między nimi w Polsce przebiega przez Osławę. Od wieków na tych terenach żyli Łemkowie, o których nie raz opowiadałem Wam już w moich wpisach (na końcu znajdziecie ich listę). Ich obecność w długiej dolinie „kamiennej rzeki” (osła z języków przedsłowiańskich oznacza „kamień”) daje nam dziś możliwość podziwiania ich bogatej kultury materialnej i duchowej. Sama Rzepedź jest jedną z kilkunastu miejscowości na Szlaku Ikon Doliny Osławy. Dziś jej centrum znajduje się przy drodze wojewódzkiej łączącej Komańczę z Sanokiem. My powędrujemy dziś do historycznej części królewskiej wsi Rzepec założonej w XVI wieku w dolinie potoku Rzepedka. Mało kto skręca tu z głównej drogi. To wielka strata przejechać nieświadomie dalej. Czasem zdarzy się, że ktoś podjedzie tu pod unikalną cerkiew, jednak już w głąb doliny, gdzie znajdują się ślady jej dawnych mieszkańców, nie zapuszcza się nikt. My się zapuściliśmy i chciałbym pokazać Wam, że warto zejść z utartych szlaków, by poznać miejsca, o których nie krzyczą foldery biur podróży.


Przy granicy Karpat Zachodnich i Karpat Wschodnich nad rzeką Osławą.
Zanim skręcimy w magiczną dolinę
Centrum dzisiejszej Rzepedzi to okolice dawnych Bieszczadzkich Zakładów Przemysłu Drzewnego powstałego na początku lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku. Przedsiębiorstwo na dobre zapisało się na kartach historii niewielkiej Rzepedzi, a produkowane w nim m.in domki letniskowe do dziś stoją w wielu wioskach nad Jeziorem Solińskim. Ciężko to sobie dziś wyobrazić, jednak przed powstaniem zakładu, w tej części wioski stały jedynie dwa domy. Dziś zamiast usłyszeć głośnego derkacza buszującego po łąkach, prędzej zobaczymy tu opla ruszającego z zakupami spod sklepu spożywczego. Przy ogromnym zakładzie zatrudniającym w najlepszych czasach ponad siedemset osób, powstały dwa osiedla mieszkalne dla pracowników, (kilkanaście niskich bloków), sklepy i ogródki działkowe, które mijamy przejeżdżając przez tę część wioski. Dziś teren dawnych Bieszczadzkich Zakładów zajmuje firma Nowy Styl.
Kolejka wąskotorowa
Tuż obok, w latach dwudziestych dwudziestego wieku powstała stacja kolejki wąskotorowej z Rzepedzi do Mikowa o długości około jedenastu kilometrów. Jej pomysłodawcą był hrabia Jan Potocki, będący właścicielem Zakładu Zdrojowego w Rymanowie. Przedsiębiorczy pomysłodawca kolejki był również znakomitym myśliwym i mógł poszczycić się w swoich czasach największą ilością ustrzelonych w Polsce rysi (dwanaście sztuk!). Warto wiedzieć, że w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku kolejkę hrabiego Potockiego połączono z Bieszczadzką Kolejką Leśną, którą dziś często kojarzymy wyłącznie z takimi miejscowościami jak Cisna, Majdan, Przysłup czy Balnica. Jak opowiedziała mi Ksenia Onyszkanycz – Przybyła, w latach siedemdziesiątych jej tato, jako młody chłopak jeździł na szkolne wycieczki kolejką hrabiego Potockiego do pobliskiego Duszatyna. Dziś ten malowniczy odcinek nie jest niestety obsługiwany. Od kilku lat lokalna organizacja pozarządowa – Fundacja Galicyjskich dróg Żelaznych, zabiega o przywrócenie połączenia turystycznego pomiędzy Rzepedzią i Smolnikiem. Bez wątpienia możliwość dojazdu kolejką do Jeziorek Duszatyńskich byłaby dużą atrakcją turystyczną, a wieść o niej rozniosłaby się szerokim echem po całym kraju.
Ponad siedem lat temu, przy okazji jednej z wizyt w Chatce na Końcu Świata w Starym Łupkowie, o której pisałem w innym wpisie, odwiedziłem dolinę Osławy. Wędrowałem po trasie dawnej kolejki, o której przeczytaliście powyżej, a z tego dnia powstał jednominutowy, bardzo amatorski film, który możecie zobaczyć poniżej. Publikuję go pomimo ujęć na moją zadumaną twarz, ponieważ od pierwszych jego sekund możecie zobaczyć piękne mosty kolejki wąskotorowej, czy wartką Osławę.
Dolinę Osławy odwiedziła w 2019 roku również Joanna Dragon, specjalizująca się w zdjęciach i montażu filmów z drona. Odwiedźcie jej profil na Facebooku po więcej dobrych kadrów i materiałów filmowych z naszych gór. Na poniższych fotografiach możecie dostrzec malowniczo położony most kolejki wąskotorowej w Duszatynie.




Powyżej: Dolina Osławy i Rezerwat „Przełom Osławy pod Dusztynem” z lotu ptaka. Fot. Joanna Dragon
Skarb ukryty w polu
Blask kolei wąskotorowej, która na początku dwudziestego wieku niejednemu pozwoliła dorobić się przepastnego majątku, blednie szybko przy spuściźnie naszych przodków. Ponad pięć lat temu, w styczniu 2015 roku Rzepedź znalazła się na pierwszych stronach gazet. (O dziwo, wcale nie za sprawą hrabiego Potockiego, który sto lat wcześniej unicestwił tuzin chronionych dziś rysi!) Spacerujący tu zimą pasjonat odkrył prawdziwy skarb. Znalazca zawitał w te strony by m.in. sfotografować wyjątkową cerkiew w Rzepedzi. Wędrując zwrócił uwagę na wystający z ziemi kawałek metalu. Znalezisko okazało się mieć blisko trzy i pół tysiąca lat! Był to czekan, wraz z którym odnaleziono elementy biżuterii. Wszystko datowane przez specjalistów na ok. 1500 r.p.n.e. Przybyli na miejsce archeolodzy dodatkowo zwrócili uwagę na wyjątkowy sposób ukrycia cennych przedmiotów. Sprytny właściciel tych skarbów zagwarantował im spokój na trzy i pół tysiąca lat! Cacka zostały umieszczone w glinianym dzbanie, który przed zakopaniem w ziemi odwrócono do góry dnem i umieszczono na płycie z piaskowca! Czy to koniec podobnych znalezisk w okolicy? Z pewnością nie. Rzepedź, leżąca na istniejącym od wieków szlaku komunikacyjnym łączącym północ i południe Europy, bez wątpienia jeszcze nie raz znajdzie się na pierwszych stronach gazet.

Spacer dla tych, którym się chce
Czas skręcić z głównej drogi. Trasy, którą dziś Was poprowadzę nie znajdziecie w przewodnikach. Bądźcie jednak uważni, bo choć w terenie spotkamy się ze znakiem Szlaku Dobrego Wojaka Szwejka, to będzie to dosłownie jeden znak. Dolina potoku Rzepedka to idealne miejsce na sprawdzenie swojej orientacji w otwartym terenie. Ponad połowę trasy spędzicie na pięknych otwartych przestrzeniach, które wielu osobom przypominają bieszczadzkie połoniny. Mapa i kompas podpowiedzą Wam kiedy i gdzie należy zejść z widokowych łąk w wyludnioną dolinę. Tym sposobem polnymi drogami i bezdrożami dojdziemy na widokową górę Rzepedka i zejdziemy do nieistniejącego przysiółka Radówka, gdzie przed wysiedleniami w latach czterdziestych stało kilkanaście domów. Czy znajdziemy ślady Łemków żyjących w Rzepedzi? W drogę!
Zakopany dzwon
Zaczynamy na niewielkim parkingu przed cerkwią pw. św. Mikołaja Cudotwórcy z 1824 roku. Świątynia znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej, który na samym Podkarpaciu ciągnie się na długości ponad 1200 kilometrów. Warto zatrzymać się przy tej świątyni ponieważ los nie dla każdej z łemkowskich cerkwi był tak łaskawy. Po wysiedleniach wiele z nich zniknęło z powierzchni ziemi.




Do lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku na terenie południowo-wschodniej Polski zniszczono 300 z 630 cerkwi. Na terenie samej Łemkowszczyzny zniszczono wtedy 65 z nich. Ta ocalała i dziś jako jedna z 127 obiektów na wspomnianym wyżej szlaku cieszy nasze oczy. Choć została splądrowana przez wojsko, zachowała się część wiekowego wyposażenia jej wnętrza. Chcecie je zobaczyć? Klucze do środka znajdują się u państwa Jurkowskich, w murowanym domu w dolnej części wsi (od głównej drogi pierwszy dom po prawej, za mostkiem). Będąc tu rozejrzycie się dookoła, bo być może stoicie w miejscu, gdzie w kwietniu 1960 roku wykopano ukryty pod ziemią cerkiewny dzwon!



Cerkiew pw. Św. Mikołaja Cudotwórcy w Rzepedzi. Fot. Martin Martinger
Jeśli nie uda się Wam wejść do środka zobaczcie poniżej zdjęcia Kamila Paluszka, który jak nikt inny potrafi zatrzymać piękno świątyń. Swoje wartościowe prace publikuje regularnie na profilu Cerkwie.



Wnętrze cerkwi w Rzepedzi okiem Kamila Paluszka, autora profili Cerkwie oraz Pełny Kadr.
No to ruszamy na spacer. Odwróćcie się w kierunku zachodnim. Czyli w którym? Wystarczy, że spojrzycie na cerkiew, by bez kompasu poznać kierunek naszej wędrówki. Bardzo często ołtarz (najświętsze miejsce świątyni) kierowano na wschód na pamiątkę miejsca narodzin Jezusa Chrystusa. Tak też było w Rzepedzi, dlatego wejście do świątyni wyznaczy nam dziś zachód i kierunek w którym ruszymy.
Szerokie widoki i kwietne łąki
Przed nami niecałe osiem kilometrów spaceru i trzy godziny zanim wrócimy do samochodu. Dodajcie sobie trochę czasu na małe przyjemności, jak leżenie na łące i zbieranie ziół. Wrzućcie do plecaka koc i kanapki. Na pewno się przydadzą. Po około 5 minutach spaceru asfaltową drogą od cerkwi w górę potoku Rzepedka (z języka wołoskiego repede znaczy „bystry”) skręcamy w prawo do góry na polną drogę. Po kilkunastu minutach droga rozmywa się i wędrujemy kwietnymi łąkami. Mało kto wie o istnieniu w latach sześćdziesiątych w dolinie Rzepedki wyciągu narciarskiego, który znajdował się na wzgórzu po drugiej stronie doliny. W opowieściach mieszkańców wioski wciąż żywe są o nim wspomnienia. W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować Kseni Onyszkanycz – Przybyle i jej rodzinie za podzielenie się ze mną tym nieopisanym nigdzie faktem.

Wcale nie dziwi nas dlaczego Rzepedź ściągała amatorów białego szaleństwa. Widoki z każdym krokiem robią się coraz ciekawsze, a my co kawałek mamy ochotę rozłożyć nasz koc i oddać się błogiemu podziwianiu. Bez słów, po porozumiewawczych spojrzeniach, w połowie drogi rozkładamy obozowisko. Z mapami na kolanach podziwiamy okolicę. Siedzimy na gorącej łące w Beskidzie Niskim i patrzymy w kierunku Bieszczadów. W panoramie po prawej góruje przeszyta okopami z I Wojny Światowej Chryszczata, a na lewo od niej wznosi się nieco niższa Suliła. Pomiędzy nimi, na ostatnim planie, wychyla się zgarbiony Łopiennik, w którego paśmie do 1977 roku stało zapomniane dziś schronisko górskie. Tuż za Łopiennikiem w dolinie swe marzenia o studenckiej wiosce skansenowej snuł Olgierd Łotoczko (o czym przeczytacie w moim wpisie: Bieszczady i 7 powodów, dla których warto zaszyć się w dolinie Łopienki). Pod Łopiennikiem widzimy też szeroką dolinę potoku Osławka, gdzie w miejscowości Turzańsk błyszczą do nas cebule cerkwi pw. św. Michała Archanioła, wpisanej na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Delikatnie widoczna na lewo od Suliły wznosi się Połonina Caryńska.





Z widokiem na Bieszczady. Na ostatnim zdjęciu widoczna cerkiew w Rzepedzi. Fot. Martin Martinger
Ruszamy dalej. W dłoniach Ani powstaje coraz większy bukiet polnych ziół. Piękny niczym ona sama! Radosna nie zbiera jednak wszystkiego co wpadnie jej pod rękę. Zrywa tylko te z roślin, które zdają się rosnąć w wybranych miejscach. Dochodzimy po kilkunastu minutach do szutrowej drogi na szczycie góry. Minęło dobre półtora godziny od opuszczenia auta, z których połowę czasu przeleżeliśmy na kocu.





Rzepedka nad Rzepedzią. Fot. Martin Martinger
Góra w kształcie rogu
Rożynkania to dawna nazwa Rzepedki, góry o dwóch wierzchołkach, na którą właśnie weszliśmy. Łemkowską nazwę często tłumaczy się jako „górę w kształcie rogu”. Co ciekawe jesteśmy na Rzepedce, w miejscowości Rzepedź, nad doliną potoku Rzepedka. Przed nami prawie 2 kilometry spaceru z widokami na okolicę, ponieważ będziemy poruszać się po grzbiecie tej bardzo widokowej góry. (Jeśli macie mapę i kompas, zwróćcie uwagę że poruszamy się w kierunku północno-zachodnim.) Jesteśmy na wysokości nieco ponad 700 m.n.p.m. Rozglądając się dookoła warto zachować czujność, ponieważ po około 25 minutach, tuż przed tym jak droga zawija do lasu, zejdziemy do doliny dawnej łemkowskiej miejscowości (czyli na południe). Na wojskowej mapie Rzepedzi z 1938 roku (którą widzicie poniżej) droga ta jest dobrze widoczna. Poniżej na zdjęciu satelitarnym zaznaczyłem Wam na żółto trasę naszego spaceru.


Powyżej: z lewej wojskowa mapa Rzepedzi z 1938 r., po prawej: trasa naszej wycieczki.
Poniżej spojrzenie na Rzepedkę obiektywem Grzegorza Filipowicza, który podzielił się ze mną swoimi zdjęciami z tego miejsca.






Rzepedka w Beskidzie Niskim w fotografii Grzegorza Filipowicza.
Rzut przez Kamień do Jawornika
Schodząc szerokimi łąkami będziecie mieć przed sobą górę Kamień, na której w 2012 roku powstał tajemniczy Rezerwat Kamień nad Rzepedzią. O jego tajemniczości możecie przekonać się sami w trakcie kolejnej wizyty w tej dolinie, kiedy z Rzepedki, zamiast schodzić jak dziś do doliny, powędrujecie ścieżką przez las w kierunku do nieistniejącej, wysiedlonej wioski Jawornik, (o której pisałem już na mojej stronie we wpisie Drewniana chatka w nieistniejącej wiosce Beskidu Niskiego). Właśnie z zarośniętego dziś Jawornika pochodzą dziadkowie Kseni. Poniższe zdjęcie rodziny Onyszkanycz wykonano w 1942 r., pięć lat przed wysiedleniem wioski. Udostępniam je dzięki uprzejmości rodziny Onyszkanycz. We wspomnianym wyżej wpisie zobaczycie ile pozostało z miejsca, w którym żyli przodkowie Kseni.

Przez rezerwat poprowadzi Was słabo oznaczony Szlak Dobrego Wojaka Szwejka którym przez ostatnie 2 km wędrowaliśmy przez Rzepedkę. Mogliście go nawet nie zauważyć, ponieważ czarno-żółty kwadrat pojawia się w terenie bardzo rzadko. Zdradzę Wam tylko, że wychodnie piaskowca (potężne skały zawieszone nad urwiskami) ciągną się przez górę Kamień na długości prawie dwóch kilometrów. Warto tu zawędrować, choć o zabłądzenie nie trudno.



Rezerwat „Kamień nad Rzepedzią”. Fot. po prawej Grzegorz Filipowicz.
Nieistniejący przysiółek Radówka
Zeszliśmy do doliny nieistniejącego przysiółka wioski. To właśnie dla tego miejsca przyjechaliśmy do Rzepedzi. Pewnego wieczoru na mapie Beskidu Niskiego, w górnej części doliny potoku Rzepedka zauważyłem mały czerwony krzyż – starą kapliczkę, którą zamarzyłem odszukać w terenie. Dlaczego właśnie tę kapliczkę? Też chciałbym to wiedzieć! Jesteśmy już chyba blisko. Rozglądamy się dookoła szukając krzyża z piaskowca. Wszędzie dookoła zieleń i kwitnące zioła. Z kilkunastu stojących tutaj domów zostały jedynie drzewa owocowe i trudne do rozpoznania zarysy podmurówek. Kosztujemy kwaśnych jabłek i gruszek. Odnajdujemy miejsca, w których kiedyś stały zabudowania. Wiemy to bez kopania w ziemi, czy przeszukiwania jej wykrywaczami metali. To czuć!





Spacerujemy po starych ścieżkach pomiędzy podwórkami których już nie ma. Ania nadal zbiera zioła do bukietu, który od początku spaceru urósł kilkukrotnie. Za jedną z dzikich jabłoni dostrzegamy naszą kapliczkę. Jest piękna. Schowana w ziołach stoi tu od lat. Kiedyś otoczona życiem codziennym Łemków, dziś obrośnięta szczecią pospolitą. Może to ta sama szczeć, którą kiedyś gospodynie gręplowały wełnę? Na do widzenia w pustej wnęce kapliczki Ania zostawia swój bukiet. Bukiet z ziół rosnących na ziemi tamtych Łemków.






W miejscu dawnego przysiółka Radówka w Rzepedzi. Fot. Martin Martinger
Magia dostrzegania
Powoli kierujemy się do auta. Po drodze mijamy trzy niezwykle malowniczo położone domki do wynajęcie „Sielska Chyża”. Stwierdzamy jednogłośnie patrząc na tarasy domków, że kawa na jednym z nich, z widokiem na dolinę Rzepedki to jak sen na jawie. Może nawet i nasza kapliczkę z nich widać? Przez chwilę snujemy plany co zrobić by kiedyś mieć taki taras, po czym dochodzimy do cerkwi, wsiadamy do auta i z głowami w chmurach ruszamy w drogę do Krakowa. Po kilku minutach ze zdziwieniem mijamy dwójkę mężczyzn idących w kierunku odwiedzonej przez nas Radówki. „Przecież tam nic nie ma! Gdzie oni tak ochoczo maszerują? Może ich podwieziemy?”. Szybko zawracamy i proponujemy podwózkę. Po minucie Maciek i Szymon zapraszają nas z tylnego siedzenia auta na kawę. I wiecie co? Pijemy ją po 15 minutach z tego tarasu, o którym chwilę wcześniej rozmawialiśmy! Zobaczcie poniżej sami, jak pięknie położona jest „Sielska Chyża”.

Od naszego spaceru przez Rzepedkę minął już rok. Zapytacie co zostało mi w pamięci po tamtym dniu? Skarb zakopany tysiące lat temu w ziemi? Kolejka wąskotorowa, która być może pewnego dnia znów ruszy doliną Osławy? Może dzwon, który całe lata spędził pod ziemią, albo dwanaście rysi hrabiego Potockiego? Żadne z nich! W pamięci został mi smak kwaśnych jabłek z jabłoni, którą 80 lat temu posadził Łemko i zapach mocnej kawy wypitej na tarasie u dwójki dobrych ludzi. To prawda, że warto jest poznać historię i to, co już zapisane, ale ważne też dostrzec to, co przez nas samych poznane. Dostrzegajcie jak najwięcej! Najlepiej na wycieczkach ze mną! W górach przychodzi to znacznie łatwiej.

Widzimy się!
Serdecznie zapraszam Was na wspólne wycieczki po beskidzkich bezdrożach ze mną jako przewodnikiem górskim, który magię dostrzegania ma w małym paluszku. Czekają na was wędrówki przez nieznane miejsca połączone z gotowaniem w kociołku na ognisku, spaniem w namiocie i kąpielami w strumieniach! O tym jak mógłby wyglądać nasz wyjazd przeczytacie we wpisie pt. „Siedem rzeczy które przeżyjesz ze mną w górach”. Do zobaczenia na szlaku Kochani!
Wasz przewodnik górski,
Martin Martinger
PS. W wolnej chwili polecam Waszej uwadze moje dwie książki: Bieszczady pełne wrażeń oraz Beskid Niski.
Moja pierwsza książka o Bieszczadach – czytaj więcej i zobacz co jest w książce 🙂
Moja druga książka o Beskidzie Niskim – czytaj więcej i zobacz co jest w książce.


Podziękowania:
- Ania Duda (za piękny dzień)
- Maciek i Szymon (za szczerą gościnę)
- Ksenia Onyszkanycz – Przybyła (za wspomnienia taty o dawnej Rzepedzi i podzielenie się zdjęciem będącym pamiątką rodzinną)
- Grzegorz Filipowicz (za zdjęcia z wędrówki przez Rzepedkę i Kamień nad Rzepedzią)
- Botanik w terenie (za rozpoznanie szczeci pospolitej)
- Joanna Dragon (za zdjęcia panoramy z Rzepedki i doliny Osławy z lotu ptaka)

- Kamil Paluszek (za zdjęcia wnętrza cerkwi w Rzepedzi)

PS. 2
Wracając do domu nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie odwiedzili po drodze ulubionych miejsc. Była cerkiew w miejscowości Daliowa, była też kawa w uzdrowisku Wapienne i bar w Jaśliskach.



Moje inne wpisy o Łemkowszczyźnie:
- Nieistniejąca Nieznajowa i Studentka Chatka.
- Czarne, Długie i Świerzowa Ruska. Najmniejsze schronisko w Beskidach.
- Chatka na końcu świata w Starym Łupkowie.
- Jawornik. Drewniana Chatka w nieistniejącej wiosce Beskidu Niskiego.
- Z Olchowca na salony Wiednia.
- Jezioro Klimkowskie na rzece Ropa.
- Lackowa i Busov.
Dodatkowo:
- Kilka słów o mnie.
- Wywiad w Radiu Kraków o moich ulubionych miejscach w Beskidzie Niskim. (24 min)
- Mój apel do turystów opublikowany w Onet.pl i Gazeta Wyborcza.
- Wywiad w radiu Lem.fm m.in. o ulubionych miejscach w Bieszczadach. (25 min)
- Wywiad dla portalu Odkryj Beskid Sądecki w którym przed kamerą opowiadam skąd pomysł na jaktoblisko i jak wyglądają organizowane przeze mnie wędrówki. (40 min)
- Jak zostałem przewodnikiem górskim?
- Moje filmy z Beskidu Niskiego i Bieszczadów.
Do poczytania o tematach poruszonych we wpisie:



- Krukar W., Mapa nazewniczo-turystyczna Nadleśnictwo Komańcza 1:35 000, Krosno, Wyd. Ruthenus, 2017.
- Mapa turystyczna Beskid Niski 1:50 000, Kraków, Wyd. Compass, 2017.
- Kryciński S., Łemkowszczyzna nieutracona, Rzeszów, Wyd. Libra PL, 2018.
- Kryciński S., Łemkowszczyzna po obu stronach Karpat, Rzeszów, Wyd. Libra PL, 2016.
- Michniewscy, Duda – Gryc M., Cerkwie drewniane Karpat. Polska i Słowacja, Wyd. „Rewasz”., 2011.
- Bajda Ł., Bieszczady – to, co najważniejsze, Rzeszów, Wyd. Libra PL, 2020.
- Luboński P., Bieszczady. Przewodnik dla prawdziwego turysty, Pruszków, Wyd. „Rewasz”, 2006.
- Beskid Niski. Przewodnik dla prawdziwego turysty, Pruszków, Wyd. „Rewasz”, 2015.
- Figiel N., Klimek P., Bieszczady i Beskid Niski. Przewodnik z górskiej półki, Gliwice, Wyd. Helion, 2019.
- Bańkosz R., Cerkwie Szlaku Ikon, Krosno, Wyd. Arete, 2010.
- Gajur J., Na kresach Łemkowszczyzny, Krosno, Wyd. Arete II, 2006.
- Pieradzka K., Na szlakach Łemkowszczyzny, Krosno, Wyd. Ruthenus, 2012.
- Libera Z., Karpacki świat Bojków i Łemków. Roman Reinfuss. Fotografie, Olszanica, Bosz, 2016.
- Sienkiewicz W., Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939-1959. Atlas ziem Polski, Demart S.A., 2008.
