Drzewa – to chmur zgęszczenia,
pod nimi dzwoni ziemia,
nad nimi rwą wezbrane
planety z brązu lane.
Krzysztof Kamil Baczyński, Drzewa, 22 listopada 1941.
Każda z leśnych ścieżek ma swoją historię. Szczególnie jeśli została przypadkiem wydeptana przez rozpędzoną, w szale ucieczki, sarnę. Każde z drzew w gęstym lesie było świadkiem odwiedzin zwierząt, które w jego bliskości szukały: schronienia przed nocą, chłodu cienia, czy słodkich owoców. Przyroda, choć bez prostych słów, potrafi wiele o sobie powiedzieć. Wystarczy cierpliwie uczyć się jej niemej mowy, by poznać niejeden sekret, niewidoczny na pierwszy, obojętny rzut oka.
Wybrałem się do miejsca, które łączy tę naukę z poznaniem historii ludzi, którzy przed Akcją Wisła przeprowadzoną w 1947 roku, żyli tu w zgodzie z jej prawami. Rytm dnia wyznaczały im wschody i zachody słońca, a pora roku decydowała o tym, co znalazło się na talerzu. Odwiedziłem wschodni skraj Beskidu Niskiego i wioskę, w której żyli kiedyś Łemkowie. Drogi, będącej jej główną osią, nie znajdziesz na mapie. Zarosła, zobacz niżej na zdjęciach. Nie zapukasz do żadnej, z licznie stojących tu kiedyś, chałup. Było ich przed wysiedleniami lekko osiemdziesiąt. Nie ma tu nic, co jasno powie Ci o dawnej historii tej doliny. Nie ma stojących tu kiedyś cerkwi. Nie znajdziesz wiele na ten temat w Internecie.
Zostały ukryte studnie, zasypane piwnice i zasadzone przed dziesiątkami lat jabłonie i grusze z kwaśnymi owocami. Wspomnienia sześciuset wysiedlonych mieszkańców powracały latami w wyludnione sady, zarośnięte pola uprawne i przydomowe podwórka obsadzone kwiatami. Wędrując dziś między nimi, od razu można poczuć jak często Łemkowie wracali tu myślami. Ich obecność jest tu tak oczywista, jak fakt, że wędrując po ich ziemi, nie spotkasz tu żadnego z nich. Przy zrównanych z ziemią chatach znajdziecie czasem kwitnące jeszcze zielne ogródki. Przy wartkim strumieniu odnajdziesz miejsca, w których zimną wodą i szarym mydłem szorowali brudną odzież.
Przyroda zapiera mi tu dech w piersiach mocniej jak panoramy z bieszczadzkich połonin. Znaleziony przypadkiem nad strumieniem drewniany guzik, czy kawałek zardzewiałego kubka, znaczą dla mnie więcej jak finezyjne kamienice europejskich stolic. Stoi tu jedno zabudowanie, jedna kurna chatka, w której można rozpalić ogień i spędzić noc. Noc z żywymi i obecnymi wciąż wspomnieniami Łemków.
Każde ze starych, żyjących tu jeszcze drzew ma swoją własną historię. Łemkowie mijali je co dzień, idąc rano w dół do pracy i co wieczór wracali między nimi pod górę, do domów. Wioska leżała na stromym zboczu wysokiej góry. Każde z drzew było świadkiem codzienności, której dziś często brakuje nam na co dzień. Choć pewnie nie porozmawiamy już dziś z jej dawnymi mieszkańcami, możemy usiąść pod drzewami, pod którymi szukali cienia i zjeść owoce z drzew, które sadzili dla swoich wnuków.
Wioskę, którą zarósł czas odnajdziesz bez mapy i kompasu.
Są miejsca, które same dają się nam poznać, w najlepszym na to momencie.
To jedno z nich.
Martin Martinger
Przewodnik Górski Beskidzki
Więcej o miejscach, których już nie ma przeczytasz w moich wpisach:
Czarne, Długie i Świeżowa Ruska. (Beskid Niski)
Nieistniejąca Nieznajowa i studencka chatka. (Beskid Niski)
Chatka na Końcu Świata w Starym Łupkowie. (Pogranicze Bieszczadów i B. Niskiego)
Z Olchowca na salony Wiednia. (Beskid Niski)
Zarośnięte bojkowskie piwnice. Jaworzec. (Bieszczady)
Nieistniejący Dźwiniacz Górny. (Bieszczady)
7 powodów, dla których warto zaszyć się w dolinie Łopienki. (Bieszczady)
Jezioro Klimkowskie na rzece Ropa. (Beskid Niski)
Więcej na mój temat znajdziesz tutaj:
Jak zostałem przewodnikiem górskim?
Wywiad w radiu Lem.fm
7 rzeczy, które przeżyjesz w górach tylko ze mną!
Martin, piękny klimat oddałeś!
Ah…
Rozmarzyć się można i powspominać, nawet że ta zapomniana wieś to nie moje wspomnienia.
PolubieniePolubienie
Kuba dziękuję Ci pięknie. Wszystkiego co najlepsze i dużo uśmiechu 🙂
PolubieniePolubienie
fascynuja mnie opuszczone miejsca. zauwazylam za coraz czesciej zwracam uwage na opuszczone domy. budza we mnie ciekawosc. czytajac twoj artykul przenioslam sie na chwile do tej wioski. dzieki
PolubieniePolubienie
Madzia, dziękuję za ten komentarz. Bardzo się cieszę, że na chwilę znalazłaś się w tej pięknej i magicznej dolinie 🙂 Ciekawość, to jedna z piękniejszych cech 🙂
PolubieniePolubienie
Wszystko przemija, chociaż Łemkowie jako Łemkowie czy jak kto woli Rusini są i mają się dobrze. Zresztą zapewne doskonale o tym wiesz. Napotkałem kilku w tym roku, chociaż poznać się bliżej nie było okazji 🙂 ale łemkowskie pierogi do dzisiaj za mną chodzą. Super poczytać o miejscach których już nie ma, albo są tylko jakoś zupełnie inaczej.
PolubieniePolubienie
Cześć. Całe szczęście Łemkowie mają się dobrze. Widziałeś świeżą książkę Pana Bawolaka o łemkowskim weselu w Świątkowej Wielkiej? Bardzo Ci ją polecam. Jeśli możesz, pojedź na spotkanie z autorem 🙂 Piękna sprawa posłuchać go na żywo. Trzymaj się!
PolubieniePolubienie